Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2015

Krótko i węzłowato o Jamesie Ellroyu i "Tajemnicach Los Angeles"

Poniższy tekst nie jest pełnoprawną recenzją; został zaimprowizowany na konkurs na blogu "God Save The Book" , w którym należało polecić dowolną powieść kryminalną. Jest więc klasyczną polecanką. Ale wrzucam go tutaj, ponieważ przy okazji dobrze oddaje to co myślę o "Tajemnicach Los Angeles", a też żeby nie zaginął w odmętach notesu.

Pościg metafizyczny (Tom Eidson, "Zaginione")

Południowo-zachodnie krańce USA, schyłek XIX wieku. Mieszkającą z mężem i dziećmi Maggie nawiedza niewidziany od kilkudziesięciu lat ojciec, który porzucił niegdyś rodzinę na rzecz życia wśród Indian. Niebawem mąż i syn kobiety zostają zamordowani, a jej córka porwana przez bandę złożoną z niedobitków plemienia Apaczów. Wraz z drugą córką i znienawidzonym ojcem Maggie wyrusza śladem porywaczy. I jak to w klasyce gatunku bywa - droga zmusza bohaterów do przewartościowań imponderabiliów, rewizji wzajemnych narosłych przez lata pretensji, wreszcie do konsolidacji wysiłków, choć oboje dorosłych inaczej wyobraża sobie sposób na uratowanie porwanej dziewczyny.