To bezsprzecznie jedna z tych książek, do których się wraca. Jedyny do niedawna przekład Zofii Ernstowej z lat 60. czytałem tylko raz, ale wydane w 2009 roku tłumaczenie wybitnego italianisty Stanisława Kasprzysiaka - już dwukrotnie. Nie wnikam w jakość przekładu Ernstowej, bo sporo można o tym znaleźć w Internecie; po prostu wersja Kasprzysiaka wygrywa u mnie w cuglach. Nowy tytuł, choć to zmiana najbardziej rzucająca się w oczy, to sprawa nie jedyna i nie najważniejsza - ale wytycza kierunek, jakim jest wierność wobec oryginału (gepard jest zwierzęciem herbowym powieściowego księcia Saliny, podczas gdy lampart, jak do tej pory "tłumaczono" tytuł "Il Gattopardo", znajdował się w herbie autora - dla uczciwości dodajmy, że to błąd nie tylko polskiej tłumaczki, bo np. wersja angielska zatytułowana była analogicznie "The Leopard" zamiast "The Gepard").