Tym razem będzie krótko i zwięźle, ponieważ książkę czytałem dość dawno , a notatki (w charakterze notesu używam kupionego za grosze zeszłorocznego kalendarza Paperblanks; tu puszczam oko do Agnes, miłośniczki tychże) mam bardzo lapidarne. Będzie więc lapidarnie. Zresztą, książka też należy do zdecydowanie krótkich. Promowana kilka lat temu dość mocno (tak przynajmniej pamiętam) książka francuskiego aktora, scenarzysty, tłumacza i pisarza w jednym - jednocześnie zachwyca i rozczarowuje. Ciekawy jest punkt wyjścia, choć ociera się o wydumanie, ale jego uznajmy jego umocowanie psychologiczne za wiarygodne. Oto kryzys małżeński popycha pewną parę do testu, trochę powiedzenia sobie "sprawdzam" - czy jeszcze o siebie walczymy, czy to już koniec. Test odbywa się w metrze (wysiądzie na moim peronie, czy nie?), i trzeba przyznać, że fantastycznie przemyślana i poprowadzona dramaturgia tej sceny, w którą włączają się też kolejni pasażerowie metra ze swoimi przeżyciami, jest