"W porze zimowej, w wiosce, która czuła się zadomowiona w upale, a nie w zimnie, i w poziomach, nie w górskich pionach przyszło na świat w jaskini dziecię - po to, aby zbawić ten świat. Wiał ostry, jak to bywa na pustkowiu i zimą, wiatr. Dziecięciu wszystko zdawało się ogromne: pierś matki, para z nozdrzy wołu, dary Kaspara, Melchiora i Baltazara, złożone przez nich przed progiem, gdy ze szpar wrót trysnął blask. Dziecię było zaledwie kropką - kropką była też jedna z gwiazd. Z uwagą, bez mrugnięcia, przez blade, rozpierzchłe chmury w Narodzonego w żłobie wpatrując się z dala i z góry - z głębin kosmosu, z jego przeciwległego końca - zaglądała w jaskinię gwiazda. Spojrzeniem Ojca." ("Gwiazda Bożego Narodzenia", grudzień 1987, przeł. Stanisław Barańczak)