Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2011

Z cyklu 'Dezyderaty' - "Lekcja historii Jacka Kaczmarskiego"

Takiej publikacji nie mogę się nie odnotować na blogu: kilkanaście dni temu ukazał się kapitalny album autorstwa Diany Wasilewskiej i Iwony Grabskiej zatytułowany "Lekcja historii Jacka Kaczmarskiego". Jest to - za opisem wydawcy - publikacja o charakterze albumowym wykorzystująca fakt, że inspiracją dla wielu tekstów Jacka były dzieła sztuki. Zawiera 40 reprodukcji dzieł sztuki oraz 32 wiersze Kaczmarskiego, które stanowią swoistą, poetycką i bardzo osobistą interpretację tych dzieł. Publikację, podzieloną na dwie części: Polskie muzeum i Muzea świata , wieńczy Epilog , w którym znalazł się wiersz Jacka Kaczmarskiego Sąd nad Goyą oraz osiem obrazów tego hiszpańskiego artysty, którego twórczość Kaczmarski podziwiał. Treść merytoryczną stanowią komentarze historyczno-plastyczne i literackie pisane z dwóch perspektyw. Diana Wasilewska, historyk sztuki, analizuje pierwotny kontekst powstania dzieł oraz ich symbolikę. Jej komentarz wzbogacają fragmenty obrazów, przybl

Żagle staw! (Patrick O'Brian, "Dowództwo na Mauritiusie")

Hej tam, ster prawo na burt! Odpalić mi ze wszystkich rur!   ("Le Grand Coureur" - franc. pieśń morska) "Dowództwo na Mauritiusie" to już czwarty czytany przeze mnie tom długachnego cyklu powieści Patricka O'Briana. Cyklu zresztą niedomkniętego - powstająca ponad 30 lat epopeja urywa się na 21., nieukończonym z powodu śmierci autora tomie. W Polsce jego morską sagę wydaje Zysk - niedawno ukazał się tom 11., więc czytając w dotychczasowym tempie 4 tomy rocznie, mam szanse dogonić ich w 2014 albo 2015 roku. A póki co trzymam kciuki, żeby dociągnęli do końca serii.

Seks(tet) po trzydziestce ("Usta usta", 2010-2011)

repr. filmweb.pl (wszystkie fot.) Telewizor służy mi wyłącznie do oglądania filmów i od wielkiego dzwonu starannie wybranych seriali. Uważam przy tym dekoder z nagrywarką za jeden z siedmiu kluczowych wynalazków w historii ludzkości (pozostałe to koło, ruchoma czcionka, piwo, kinematograf, zmywarka i pendrive). Dzięki niemu oglądamy nie tylko to co chcemy, ale również kiedy chcemy, możemy zatrzymać w pół kroku Bruce'a Willisa (moc!) by na przykład odebrać telefon od teściowej (priorytety!), no i przewijamy radośnie wszystkie reklamy. Przy tym seriale polskie zasadniczo omijam szerokim łukiem, zwłaszcza jeśli mają coś wspólnego z komedią, a z kom-romem w szczególności . A jednak - ktoś mi polecił, gdzieś się coś przeczytało, potem trafiła się reemisja więc w ruch poszła w/w nagrywarka  - i tak oto w 35 wieczorów zaliczyliśmy z Małżą (i częściowo również ze Szkrabianką) całość serialu "Usta usta". Zaczyna się tam, gdzie kończy się kom-rom. Tak, tak - wiem, że to

Wojna posta z nawałem...

Powiem wprost - nie jest lekko. Nie jest lekko pomiędzy obowiązkami służbowymi, zleceniami zewnętrznymi, domem i na dokładkę małą Szkrabianką (we wtorek kończy pół roczku!) znaleźć czas na blogowanie. Nawet na czytanie niełatwo go znaleźć, a notoryczne niewyspanie nie ułatwia organizacji czasu. Wieczorem rozłączam się po 2-3 stronach lektury. W efekcie przeczytanie 400-stronicowej książki zajmie mi niemal pełny miesiąc. Nie wiem, czy nawet Zacofany w lekturze ma tak wolne tempo... W związku z tym lista książek do przeczytania nieubłaganie się wydłuża - z ostatnich nabytków na półce czeka "Libra" DeLillo, a właśnie ukazało się "Suttree" McCarthy'ego. Natomiast na warsztacie mam rozdłubane trzy pełnowymiarowe posty, plus dwa o charakterze zestawień - przygotowywane tak trochę jako ciekawostki. Mogę zdradzić, że jeden z nich dotyczy ulubionych ostatnich zdań przeczytanych powieści. Niestety od zawsze piszę powoli (i zapewne zbyt mało zwięźle); nawet w czasach

Z równowagi (Słowo na niedzielę)

Z filmu subtelnego i ulotnego jak wiersz: Jeśli wiesz kim jesteś i dokąd zmierzasz, mniej rzeczy jest w stanie wyprowadzić cię z równowagi .